Prawo Greshama i Anonimowi Alkoholicy (1993) oryg. Gresham’s Law and Alcoholics Anonymous napisał Tom P., Jr.
Są trzy drogi pracy na programie Anonimowych Alkoholików. 1. Mocna, oryginalna droga – udowadnia swoją moc i niezawodność od ponad 58 lat, 2. Pośrednia droga – niezbyt mocna, niezbyt bezpieczna, niezbyt dobra, ale wciąż efektywna 3. Słaba droga, która okazuje się naprawdę nie być drogą, ale dosłownie herezją, fałszywym nauczaniem, wykręcaniem i psuciem tego, co założyciele Anonimowych Alkoholików określili jako Program.
Jako uczestnik Anonimowych Alkoholików od 29 lat jestem wciąż pełen podziwu dla połączenia prostoty, praktyczności i głębi wbudowanej w Dwanaście Kroków Programu zdrowienia AA. Mój przyjaciel z AA niedawno podsumował Kroki w sposób dający szybki przegląd zasad duchowych w nich zawartych:
- Przyznanie do bezsilności. 2. Zależność od Siły Wyższej 3. Całkowite poddanie się Bogu 4. Obrachunek moralny 5. Wyznanie istoty naszych błędów 6. Gotowość do całkowitej zmiany 7. Modlitwa za całość 8. Całkowita gotowość do zadośćuczynienia 9. Zadośćuczynienie gdzie to możliwe 10. Kontynuacja obrachunku 11. Modlitwa i medytacja, prowadząca do polepszenia świadomego kontaktu z Bogiem. 12. Przebudzenie duchowe, niesienie posłania i praktykowanie zasad we wszystkich poczynaniach.
Kiedy Kroki są streszczone w ten sposób, możesz jasno zobaczyć ich cel, nie normalność, ale pełną duchową regenerację – życie jeden dzień naraz w stałym kontakcie z Bogiem. Jednak Dwanaście Kroków mimo, że tak wyraźnie prowadzą na szczyt góry, są tak jasno opisane i tak dobrze omówione w rozdziale piątym Wielkiej Księgi AA, że mogą być postawione przez każdego. I na tym polega ich wielki geniusz. Nie ma wstępnych wymagań czystości życia lub postępów w nauce. Tylko gotowość do przyznania osobistej porażki i szczere pragnienie zmiany. Dwanaście Kroków stoi w sprzeczności z aksjomatem świeckiej psychologii, że jeżeli poziom wydajności jest niski, musisz określić niski poziom aspiracji w celu osiągnięcia pozytywnych rezultatów w życiu. Zgodnie ze świecką psychologią, jedynym praktycznym podejściem, które podjęliby wcześni AA byłoby podejście następujące: zebrać w całość program, którego celem nie jest nic więcej poza abstynencją od alkoholu i powrót do życia, jakie prowadzili w przedalkoholowym czasie, do życia zwyczajnych mężczyzn i kobiet na świecie. Jednakże ci pokręceni pionierzy AA, ci psychologiczni analfabeci, wyrzutki społeczne i śmieci świata, ci na nowo trzeźwi pijacy, postanowili stać się całkowicie oddanymi ludźmi Boga. Autorzy Wielkiej Księgi wiedzieli, że ich mający Boga w centrum, psychologicznie heretyczny, radykalny plan mógł wstrząsnąć nowicjuszami, do których starali się dotrzeć z ich posłaniem. W związku z tym wykonali dwa ruchy, aby pokryć cukrem gorzką pigułkę. Pierwszym było umieszczenie poniższego zastrzeżenia natychmiast po wypisaniu Dwunastu Kroków w rozdziale piątym: „Na początku wielu z nas, alkoholików, przeraziło się: „Cóż to za rygor! To przecież niewykonalne”. Nie upadajcie jednak na duchu! Nikt z nas nie był w stanie idealnie dostosować się do tych zasad. Nie jesteśmy świętymi. Rzecz w tym, że naszym pragnieniem jest rozwój duchowy w wyznaczonym kierunku. Zasady wypracowane przez AA są jedynie wytyczną dla ogólnego rozwoju. Chodzi nam bowiem o postęp duchowy, a nie o duchowy ideał.” Ten krótki akapit był błyskiem inspiracji, szczególnie fraza „nie jesteśmy świętymi”. To
Przekład własny, grupa AA Zasada 62, Rzeszów
ułatwiło tysiącom nowym, częściowo przekonanym członkom AA (włączając mnie) przyjęcie faktu, że jesteśmy przewodzeni, jesteśmy pod przewodnictwem Kroków w kompletnie nieznanym kierunku duchowej perfekcji. Większość z nas zaczęła praktykować Kroki bez świadomości wszystkich implikacji. Doświadczenie szybko pokazało nam, że działają. Dały nam trzeźwość i pozwoliły pozostać trzeźwymi. Z naszego śmiertelnie poważnego, pragmatycznego punktu widzenia, to było coś, co miało znaczenie; byliśmy zadowoleni, korzystaliśmy z naszej trzeźwości, zostawiliśmy wszystkie debaty na temat tego, dlaczego Kroki działają teoretykom niealkoholikom, których życie nie zawiśnie na włosku jeśli się pogubią lub dojdą do błędnych wniosków. Bill i Dr Bob zrobili jeszcze jedną rzecz aby duchowy rygor i moc Dwunastu Kroków nie przerażała kandydatów (pokryta cukrem pigułka numer dwa). Wprowadzili Kroki jako sugestie, a nie dyrektywy. Sentencja, która wprowadza Kroki w rozdziale piątym Wielkiej Księgi mówi: „A oto Kroki, które sami stawiamy i które są proponowanym przez nas programem zdrowienia”. Ten pomysł był bardzo ceniony w całym ruchu AA od czasu, kiedy Wielka Księga została po raz pierwszy opublikowana. My, pijacy, nienawidzimy kiedy ktoś mówi nam, że musimy coś zrobić. Druga pokryta cukrem pigułka dała nam wolność stawiania Kroków w naszym własnym tempie i na swój sposób. Ta wolność szybko urosła do głęboko cenionej przez członków AA. Przed tym, jak poznamy rezultaty tego „posłodzonego” podejścia do Kroków, jest jedna osobliwość warta odnotowania. AA istniało od czterech pełnych lat zanim Kroki zostały wyprowadzone w ich finalnej, pisemnej wersji. Przez ten czas istniał program i byli trzeźwiejący alkoholicy. Składał się on z dwóch części: sześciokrokowego przekazywanego ustnie programu i Czterech Absolutów – absolutnej uczciwości, absolutnej czystości, absolutnej bezinteresowności i absolutnej miłości – pochodzących z Grupy Oxfordzkiej, ewangelicznego Chrześcijańskiego ruchu z którego zrodziło się AA. Sześć Kroków z ustnie przekazywanego programu, z pionierskich lat Anonimowych Alkoholików, wymienionych w Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość: - Przyznaliśmy, że zostaliśmy pokonani, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu 2. Zrobiliśmy obrachunek moralny naszych wad lub grzechów 3. Wyznaliśmy lub powiedzieliśmy o naszych brakach innej osobie w zaufaniu 4. Zadośćuczyniliśmy wszystkim, których skrzywdziliśmy przez nasze picie 5. Staraliśmy się nieść pomoc innym alkoholikom bez żadnej myśli o nagrodzie pieniężnej lub prestiżowej 6. Modliliśmy się do jakiegokolwiek Boga, o którym myśleliśmy, że istnieje, o siłę do przestrzegania tych przykazań
W tych wczesnych dniach AA (1935-1939) nie było mowy o sugestiach. Podstawowe punkty programu, szczególnie programu przekazywanego ustnie, były traktowane przez wszystkich starszych członków jako wytyczne, jako niezbędne podstawy, i były przekazywane nowicjuszom jako takie. Kiedy Dwanaście Kroków zostało po raz pierwszy sformułowane przez Billa, Dr Boba i komitet redakcyjny z Akron i Nowego Jorku – Bill, Dr Bob i cały komitet pojmowali kroki jako instrukcje, nie jako sugestie. Kiedy idea prezentacji Kroków jako sugestii pojawiła się, Bill przez długi czas kategorycznie się sprzeciwiał. W końcu – i niechętnie – Bill zgodził się na „sugestie” i takie podejście. W Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość opowiedział, jak to ustępstwo z jego strony umożliwiło niezliczonym AA podejście do Wspólnoty, którzy w przeciwnym razie odwróciliby się od AA i wrócili do aktywnego alkoholizmu. Niemniej jednak Bill był człowiekiem, którego hasłem przewodnim była roztropność i który robił wszystko aby unikać destrukcyjnych kontrowersji. Można się zastanawiać, czy jego uczucia dotyczące decyzji o prezentacji Dwunastu Kroków w formie sugestii były nieco bardziej niejednoznaczne niż był gotów mówić publicznie, kompromis jednak został osiągnięty.
Przekład własny, grupa AA Zasada 62, Rzeszów
Z pewnością akapity rozdziału piątego Wielkiej Księgi, które wprowadzają Dwanaście Kroków są pełne języka, który całkowicie pasowałby jako wstęp do konkretnego zestawu kierunków działania, ale nie pasuje tak bardzo jako wprowadzenie do grupy sugestii. Poniżej znajduje się początek rozdziału piątego, z bezkompromisowymi słowami i frazami z (naszym) pogrubieniem: „RZADKO się zdarza, by doznał niepowodzenia ktoś, kto postępuje zgodnie z naszym programem. Nie wracają do zdrowia ludzie, którzy nie mogą lub nie chcą całkowicie poddać się temu prostemu programowi. Zazwyczaj są to mężczyźni i kobiety, którzy z natury swojej nie są zdolni do zachowania uczciwości wobec samych siebie. Istnieją tacy nieszczęśnicy. To nie ich wina. Tacy się po prostu urodzili. Z natury swej nie są zdolni pojąć, a tym bardziej rozwinąć, sposobu postępowania, który wymaga bezwzględnej uczciwości. Ich szanse na powodzenie są znikome. Istnieją także ludzie, których cierpienie wypływa z głębokich zaburzeń emocjonalnych lub umysłowych, ale wielu z nich wraca do zdrowia, jeśli tylko zdobędą się na uczciwość wobec siebie. Historie naszych zmagań opublikowane w tej książce ukazują – w ogólnych zarysach – kim byliśmy, co się z nami stało i jacy jesteśmy obecnie. Jeżeli czytelnik tej książki poweźmie decyzję, że pragnie tego co my w AA posiadamy, i że gotów jest uczynić wszystko, aby ów cel osiągnąć, wtedy jest już przygotowany do postawienia pierwszych kroków. Przy stawianiu niektórych z nich towarzyszyło nam wahanie. Sądziliśmy, że potrafimy znaleźć łatwiejszą, łagodniejszą drogę. Ale nie potrafiliśmy. Pozostaje nam zatem prosić was – bądźcie nieustraszeni i gorliwi od samego początku. Niektórzy z nas przez jakiś czas bezskutecznie usiłowali trzymać się starych przekonań. Musieliśmy pozbyć się ich całkowicie. Pamiętajmy przy tym, że mamy do czynienia z alkoholem, wrogiem podstępnym, potężnym i przebiegłym. Nie jesteśmy w stanie walczyć z nim sami, bez dodatkowej pomocy. Ale na szczęście jest Ktoś potężniejszy pod każdym względem, posiadający wszystkie potrzebne zasoby sił. Tym Kimś jest Bóg. Obyś znalazł Go teraz. Stosowanie półśrodków nic nam nie dało. Znajdowaliśmy się ciągle w punkcie wyjściowym. Prosiliśmy Boga – z całkowitym oddaniem – o pomoc i opiekę. A oto Kroki, które sami stawiamy i które są proponowanym przez nas programem zdrowienia:”
Nawet, jeśli Bill w końcu w pełni pogodził się z kompromisowym podejściem, jego początkowe obawy w dłuższej perspektywie mogą okazać się prorocze. W tamtym czasie jednakże nic nie wskazywało, że pobłażliwe podejście z „sugestiami” było czymś innym, niż darem dla Ruchu. W 1938 i 1939, kiedy Wielka Księga była pisana, było 100 trzeźwych członków Wspólnoty. W 1945 aktywnych członków AA było ok 13000. Głównym powodem tej eksplozji był to, że program – Kroki – były zwycięską formułą: działały, i były bardzo potrzebne populacji. Bardzo korzystne relacje prasowe o AA były także ważnym czynnikiem w spektakularnym modelu wzrostu. Seria entuzjastycznych artykułów o AA ukazała się jesienią 1939 w Cleveland Plain Dealer. Te artykuły spowodowały zalew nowych członków AA w rejonie Cleveland. Ta nagła ekspansja była pierwszym namacalnym dowodem, że AA ma potencjał do przeobrażenia się w Ruch dużych rozmiarów. Sekwencja wydarzeń w tym okresie jest istotna. Wielka Księga została opublikowana w kwietniu 1939, a z nią podejście do Kroków jako „tylko sugestie” rozpowszechnione zostało po raz pierwszy. Kilka miesięcy później wyszły artykuły Plain Dealer i AA Cleveland znalazło się w relacji z bezprecedensową liczbą kandydatów. Nagle stało się atrakcyjne, jak nigdy dotąd kiedy wspólnota była mniejsza i bardziej intymna, aby rozluźnić nieco pomysł, że wszystkie zasady powinny być praktykowane przez cały czas, przez wszystkich członków. Większy i większy nacisk zaczęto kłaść na fakt, że Kroki które należy uwzględnić to tylko sugestie. W tym czasie i w tych okolicznościach, „kawiarniany styl” – podejście weź-co-ci-pasuje-i-zostaw-resztę do Dwunastu Kroków weszło w życie. I wydawało się, że działa. Okazało się, że wielu nowicjuszy może uzyskać trzeźwość i pozostać trzeźwymi bez czegoś takiego jak pełna i intensywna praktyka całego programu, którą
Przekład własny, grupa AA Zasada 62, Rzeszów
uznawano za konieczność, sprawę życia lub śmierci we wczesnych latach. W rzeczywistości alkoholicy w ogromnej liczbie zaczęli demonstrować, że mogą trzymać się z dala od alkoholu dzięki niczemu więcej, jak tylko przyznaniu bezsilności, pewnych pracach z innymi alkoholikami i regularnemu uczestnictwu w mityngach AA. Nie oznacza to, że całe AA zaczęło przyjmować takie bardzo liberalne podejście do Dwunastu Kroków. Bardzo wielu nadal opowiadało się za podejściem oryginalnym, pełnoprogramowym. Ale teraz po raz pierwszy zaczęło działać inne, mniej rygorystyczne podejście do metod i pojawiła się tendencja, która miała się stać bardziej widoczna w przyszłości. Na początku wyglądało to na niezmącone błogosławieństwo. W końcu ci, którzy wybrali praktykowanie wszystkich Dwunastu Kroków byli wolni jak dotychczas i mogli to robić. Ci, którzy preferowali pracę z częścią, lub kilkoma Krokami, pozostawali także trzeźwi. AA przyciągało więcej i więcej nowicjuszy i zyskiwało większe i większe uznanie. W 1941, artykule Jack’a Alexandra o Anonimowych Alkoholikach, został opublikowanym w Saturday Evening Post. Liczba członków AA w tym czasie wynosiła 2000. W ciągu kolejnych dziewięciu miesięcy skoczyła o 400%! W 1941 (był to rok, w którym mój ojciec, Tom P. Sr. dołączył do Wspólnoty) można było wyróżnić trzy warianty praktyk programu AA, podejścia które nazwaliśmy kubek-mocnej-herbaty, kubek-średniej-herbaty i kubek-słabej-herbaty. Mocne AA było oryginalną, nieroźcieńczoną dawką duchowych zasad. Mocni AA’owcy brali wszystkie dwanaście z Kroków – i to, co zawierały. Nie zatrzymywali się na przyznaniu bezsilności wobec alkoholu, ale podążali od razu w kierunku powierzenia woli i życia opiece Boga. Zaczynali ćwiczyć rygorystyczną uczciwość we wszystkich poczynaniach. W krótkim czasie przystępowali do obrachunku moralnego; wyznawali wszystkie swoje błędy przynajmniej jednej osobie; podejmowali pozytywne i energiczne działania aby zadośćuczynić jak było to możliwe za swoje błędy; kontynuowali robienie obrachunku; wyznawali swoje błędy i dokonywali zadośćuczynienia na bieżąco; modlili się i medytowali każdego dnia; chodzili na dwa lub więcej mityngów AA tygodniowo i aktywnie pracowali na Dwunastym Kroku, niosąc posłanie AA innym w kłopotach. Średni AA’owcy zaczynali z hukiem, bardzo podobnie jak mocni AA, ale wykręcali się lub ociągali trochę z częściami programu, których się bali lub nie lubili – może kroki związane z Bogiem, może kroki związane z obrachunkiem, w zależności od ich indywidualnej nerwowości lub nielubianych rzeczy. Ale po tym, jak pozostawali trzeźwi przez jakiś czas, średni AA rozluźnili i tak osiedli w praktykowaniu programu, że przekształciło się to w coś takiego: mityng AA na tydzień; okazjonalnie prace Dwunastego Kroku (pozostawiając więcej i więcej tego „nowym kolegom” w miarę upływu czasu); wciąż trochę modlitwy i medytacji, ale nie codziennie („za mało czasu” ze względu na ingerencję spotkań biznesowych, aktywność społeczną i inne zajęcia, które przychodziły wraz z powrotem normalnego życia w dzisiejszym świecie). Słabi AA byli bardzo zróżnicowani. Wspólnym dla słabego podejścia wszędzie było to, że zostawiali duże kawałki programu totalnie i na zawsze. Czasem były to Kroki związane z Bogiem, czasem Kroki obrachunku, często i te, i te. Słabi AA mieli tendencję do mówienia tak: „Wszystko czego potrzebujesz aby pozostać trzeźwym to chodzenie na mitingi i trzymanie się z daleka od pierwszego drinka”. Większość słabych AA którzy utrzymywali trzeźwość byli bardzo wiernymi bywalcami mityngów. Ponieważ robili tak niewiele z zasadami, ich trzeźwość i ich przetrwanie zależało o wiele bardziej niż tych mocnych i średnich AA od ciągłej ekspozycji na ludzi z AA. Faktem jest, że tylko członkowie z „kubkiem-mocnej-herbaty” praktykowali program tak, jak został wyłożony w Wielkiej Księdze. Oczywiście średni i słabi AA mieli wszelkie prawo jako członkowie AA praktykować zasady w jakikolwiek sposób chcieli (włączając w to niepraktykowanie żadnych), odkąd Kroki stały się „tylko sugestiami” – ciągle jednak, droga pierwszych członków i droga opisana w Wielkiej Księdze była drogą „kubka-mocnej-herbaty”. Średnie podejście miało – i nadal ma – realne, konstruktywne miejsce w schemacie zdrowienia AA, ponieważ może być użyte jako tymczasowa platforma dla opornych
Przekład własny, grupa AA Zasada 62, Rzeszów
początkujących. Opcja kubek-średniej-herbaty umożliwia wielu, którzy początkowo nie mogą przystąpić do mocnego podejścia złapać przyczółek we Wspólnocie Anonimowych Alkoholików. Ale średnie AA może – i często tak się dzieje – stać się pułapką. Średnie AA to nie miejsce dla członka AA do osiedlania się na stałe. Ludzie, którzy pozostają zbyt długo w średnim AA łatwo przekraczają punkt, w którym mogą być zachęceni do wejścia do mocnego AA, i oni najczęściej zjeżdżają do słabego AA. Słaby AA nie ma żadnych odkupiających cech średniego AA. Słaby AA jest wyraźnie sprzeczny z programem opisanym w Wielkiej Księdze. Słaby AA opiera się na twardej, nienegocjowalnej odmowie pracy z kluczowymi zasadami. Słaby AA wymiguje się i pozostawia większość z Dwunastu Kroków. Słaby AA rozcieńcza program do momentu, w którym w rzeczywistości nie ma programu. Bardziej trafna nazwa niż „słaby AA” to „wymigujący się i rozcieńczający AA”. WSIR AA w skrócie. Wraz z upływem czasu miał miejsce rozwój AA – odpowiedni do popularności i akceptowalności mocnego podejścia kontra podejście słabego, WSIR. W swoich początkowych latach, słabe, WSIR AA mieli tendencję do czucia się zobligowanymi do obrony i śpiewania hymnów chwały ich heterodoksyjnego podejścia, a nawet do łajania mocnych AA za bycie sztywnymi i granie świętych. Mocne AA, ze swojej strony, mieli tendencję do bycia bardziej zrelaksowanymi i tolerancyjnymi, mniej ostrymi, mniej defensywnymi. W końcu, ich metoda była oczywiście bezpieczniejsza, angażując się brali więcej lekarstwa. I to był oczywiście oryginalny i autentyczny lek, potwierdzony w Wielkiej Księdze. Jednak zestawienie postaw miało mieć szczególny wpływ na Ruch, który szczycił się swoim dobrodusznym nastawieniem, aby umożliwić wszelkim rodzajom nieszablonowych opinii i praktyk możliwość głosu i własnej drogi. Najgłośniejsze głosy w Ruchu pochodziły od słabych AA, i ich glosy, z czasem, miały mieć największy wpływ na nowicjuszy. Wymigujący się i rozcieńczający AA stali się powiewem przyszłości; mocne AA zaczęło być traktowane – nie wszędzie, ale szeroko – jako ciężkostrawne i nieco passe. Słabe AA, WSIR AA udowodnili, w pewnym sensie, że Bill i setka pierwszych AA byli w błędzie. We wprowadzeniu do Dwunastu Kroków, stwierdzenie „Sądziliśmy, że potrafimy znaleźć łatwiejszą, łagodniejszą drogę. Ale nie potrafiliśmy.” mówiło jednoznacznie, że trzeba koniecznie praktykować wszystkie Kroki. Ale WSIR AA nie praktykowali wszystkich kroków i pozostawali trzeźwi. Znaleźli łatwiejszą, łagodniejszą drogę. Natura ludzka jest jaka jest, było nieuniknione, że mniej wymagające, słabe podejście będzie zyskiwało na popularności podczas gdy popularność starego, bardziej rygorystycznego podejścia będzie spadać. Kto chce jeździć samochodem ze standardową skrzynią, kiedy model z automatyczną jest o sto dolarów tańszy? Rok 1993 to pięćdziesiąty ósmy rok istnienia AA. Istnieje ciągle trochę nieszczerego poparcia w Ruchu dla wagi pracy na wszystkich Krokach i praktykowanie rygorystycznej uczciwości we wszystkich naszych poczynaniach. Ale w rzeczywistości, tylko kilku cennych AA kontynuuje próby poważnego i stałego robienia tych rzeczy codziennie – nie po ich pierwszych miesiącach trzeźwości we Wspólnocie. Odwrót do niższego, bardziej „normalnego” poziomu aspiracji jest na porządku dziennym. Ci, którzy nadaj praktykują mocne AA muszą być ostrożni, jak mówią o tym co robią na mityngach AA. W wielu miejscach, zbyt wiele lub zbyt poważne mówienie o Bogu jest w złym tonie. To samo jest prawdziwe w odniesieniu do tematów takich jak spowiedź, zadośćuczynienie lub rygorystyczna uczciwość – zwłaszcza, jeśli dotyka tak trudnych i czułych sfer życia, jak podania o pracę, zwrot podatku, sprawy biznesowe i relacje seksualne. Ale jeśli słabe AA działa – jeśli ludzie zdrowieją – jaki problem jest w znalezieniu się w nim? Być może to jest ten przypadek, w którym innowierstwo okazuje się być lepsze od ortodoksji. Dlaczego ktoś miałby brać na siebie problemy praktykowania mocnego AA? Z jednej prostej przyczyny: słabe AA, w bardzo wielu przypadkach nie działa. Słabe AA przynosi o wiele mniej głębokie zmiany w życiu w porównaniu z mocnym AA. W wielu przypadkach, zmiany
Przekład własny, grupa AA Zasada 62, Rzeszów
powodowane przez słabe AA są zbyt małe do złamania alkoholowych wzorców i prowadzi do pozornych wyzdrowień, które trwają, ale prędzej czy później kończą się powrotem do picia. I w wielu przypadkach, kiedy słabe AA zaowocuje trwającą trzeźwością, słabo trzeźwy AA ma życie w depresji, lęku, gorzkich uraz i prawdziwej rozpaczy, tak jak prawie wszyscy inni, wyłącznie wyschnięci pijacy w historii. To, co słaby AA rzeczywiście wynosi to jedynie forma oszukiwania w AA. Przypomniałem sobie starą piosenkę:
I’ve been staying away from the meetings, I’ve been staying away from the crowd, A pint and three newbies, then call the hack, Here’s one wack that is flat on his back, Take me out to Bellevue, so I can remember my name, I must be nuts to think I could cheat on the AA game.
Więc, będzie tak jak ma być. Wróćmy do pytania: w co oryginalne AA rzeczywiście mierzyło? Dążenie do zwykłej trzeźwości byłoby zdroworozsądkowym podejściem, drogą współczesnej mądrości, rozsądnym poziomem aspiracji. Jednak założyciele AA byli ludźmi poruszonymi w niezwykłym sensie, przez inspirację, przez duchowe przewodnictwo. Wiedzieli, że zdroworozsądkowe podejście było przerabiane na świecie od 150 lat i się nie sprawdzało nigdzie, zwłaszcza w ich czasach. Wiedzieli że kiedy poziom aspiracji pijaka zostanie ustawiony na zwykłą abstynencję – „Dlaczego nie możesz być dobrym człowiekiem, użyj swojej siły woli i rzuć to” – po prostu nie działa. Biedny kandydat do wyzdrowienia wraca do picia w krótkim czasie. Wielkim odkryciem, które wystrzeliło AA na pierwsze miejsce było to: alkoholik musi jakoś zostać wystrzelony na drogę ponad abstynencję – musi osiągnąć zupełnie nową relację z Bogiem – wtedy stała abstynencja wystąpi automatycznie, jako błogosławiony i ratujący życie produkt uboczny. To było to, co stało się Billowi. To stało się z Dr Bobem. To samo stało się z pierwszą setką członków. To było to, co autorzy Wielkiej Księgi wiedzieli, że może zdarzyć się każdemu. Oryginalnie, Dwunasty Krok brzmiał: „Mając już duchowe doświadczenie w rezultacie tych Kroków[…]”. Dwie kluczowe frazy to „duchowe doświadczenie” i „w rezultacie tych kroków”. Założenie było takie: nie ma duchowego doświadczenia – nie ma wyzdrowienia (recovery). Mówi to także, że nie ma różnych rezultatów pracy na Krokach; jest jeden rezultat – rezultat – i jest nim duchowe doświadczenie. Dla pierwszych członków duchowe doświadczenie oznaczało, że Bóg dotknął twojego życia – bezpośrednio, namacalnie – i obrócił je o 180 stopni. W okresie 1939, kiedy artykuły w Plain Dealer zostały opublikowane, i w 1941, kiedy artykuły Alexandra poszły w The Post, wystąpiły główne zmiany w filozofii. Nikt w AA nie był świadomy, że to się dzieje i do dzisiejszego dnia ten proces jest jest niemal całkowicie nieuświadomiony w całej Wspólnocie. Tym co się zmieniło jest waga ról przypisanych odpowiednio do zasad zdrowienia i do Wspólnoty zdrowienia jako takiej w AA. Do roku 1939 AA było małą, nieznaną organizacją, której rekordowe, wspaniałe sukcesy stosowane były na małej grupie przypadków, i nie musiała jeszcze przechodzić próby czasu. Zdrowienie alkoholików w młodym Ruchu polegających na sobie i pracujących blisko jeden z innym. Ale zasady były głównymi transformatorami życia. Ruch jako taki nie był wystarczająco duży lub było wystarczająco dobrze ustalone, że to zależy przede wszystkim od wiernej pracy na Krokach. Jednak, po tym jak AA stało się wielką operacją, jak uzyskało narodową rozpoznawalność jako efektywne, nowe relacje stały się możliwe, także takie, które nie były opcją wcześniej, i których założyciele nie mogli przewidzieć. Teraz stało się możliwe dla alkoholika przyjść na
Przekład własny, grupa AA Zasada 62, Rzeszów
mityng i być trzeźwym bez przejścia realnej przemiany duchowej, dzięki procesowi „małpa widzi – małpa robi”, przez naśladownictwo, przez imitację – przez zwykłe praktykowanie zasady „kiedy jesteś w Rzymie rób to, co Rzymianie”. Oto jak zdrowienie przez imitację działa: Dołączając do AA nowicjusz dołączył do dużej, pełnej sukcesów organizacji, jak Elks lub Kiwanis. Jednym ze zwyczajów tego konkretnego kluby było że nie piją; więc jeśli nowicjusz lubił ludzi których poznał na AA i chciał zostać z nimi w kontakcie, porzucał picie. Chodził na mityngi AA. Ludzie z AA i wydarzenia AA stały się centrum jego społecznego życia i jego aktywnością w czasie wolnym, i pozostawał trzeźwy, w dużej mierze mocą paczki znajomych. Prawdziwa natura tego jest trochę inna, i trochę nie-duchowa, opcja zdrowienia nigdy w pełni nie została rozpoznana w Ruchu. Założyciele Wspólnoty jednak byli wyczuleni na to i w odpowiedzi podjęli próbę rozszerzenia znaczenia „duchowe” tak, aby ujmowało dwa rodzaje uleczonych alkoholików. Jeden, trzeźwy-poprzez-przemianę alkoholik – tej, który w rezultacie pracy na Krokach miał duchowe doświadczenie i stał się zmienionym człowiekiem, poważnie zaangażowanym w regenerujące życie i idee, jako kontrast do drugiego, trzeźwiego-przez-imitację alkoholika, który pozostał niemal takim samym typem człowieka jak zanim wstąpił do AA, poza tym że dołączył do nowej organizacji, miał nowy zestaw przyjaciół i przestał pić zgodnie z nową konfiguracją społeczną. Terminem tym jest „duchowe doświadczenie” w Dwunastym Kroku. Członek mojej grupy domowej, który pierwszy raz przyszedł do Wspólnoty w 1941 powiedział mi w ten sposób: „Kiedy przyszedłem pierwszy raz, oni wciąż mówili o „duchowym doświadczeniu”. Rok lub dwa później zaczęli nazywać to „duchowym przebudzeniem”. To był czas, kiedy „wersja oficjalna” Dwunastego kroku została zmieniona na „ Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków…” Termin duchowe doświadczenie, który był całkowicie akceptowany w początkowych latach, kiedy Wspólnota była mała i zorientowana na konwersję, zaczął być postrzegany jako zbyt wąski i niekorzystny dla mniej głębokich zmian w życiu zorientowanych na imitację AA, którzy stawali się głównym wzorem zdrowienia w AA. Wyjaśnienia zostały dodane do Wielkiej Księgi: „OKREŚLENIA „przeżycie duchowe” i „przebudzenie duchowe” są używane w tej książce wiele razy, co po dokładnym przeczytaniu wskazuje, że przemiana osobowości wystarczająca do spowodowania ozdrowienia z alkoholizmu, przejawia się pośród nas w wielu różnych formach. Jednak jest prawdą, iż nasze pierwsze wydanie wywołało u wielu czytelników wrażenie, że te przemiany osobowości lub przeżycia duchowe muszą być z natury swojej gwałtownymi i widowiskowymi przewrotami. Na szczęście dla każdego wniosek ten jest błędny.” Kiedy zestawisz powyższe stwierdzenie ze stwierdzeniem wprowadzającym Dwanaście Kroków w rozdziale piątym Wielkiej Księgi, różnica w tonie jest zadziwiająca. Rozdział piąty dzwoni serią szybko rozwijających się afirmacji że celem program jest życie oddane Bogu i droga jest bezkompromisowo duchowa. W dodanym później wyjaśnieniu jest praktycznie pełen odwrót od wcześniejszego wigoru i radości z Boskiego zaangażowania. Deklarowanym celem w notce objaśniającej jest uspokoić ludzi, że duchowe zmiany towarzyszące zdrowieniu w AA nie muszą mieć formy nagłego przewrotu. Punkt był potrzebny i został utworzony. Jednakże jeszcze jeden punkt został stworzony: punkt mówiący, że duchowość nie jest niezbędna do programu, ale gotowość, szczerość i otwarty umysł są wszystkim, czego potrzebujemy. Ten punkt nie został stworzony bezpośrednio, ale przez jasne, mocne i niewątpliwe implikacje – przez pośrednie, obronne, prawie przepraszające leczenie całego tematu religijnego i duchowego doświadczenia. Założyciele Ruchu odpowiadali na duchowy problem spadającego poziomu duchowych aspiracji społeczności, ruch, który nie mógł zostać wykonany we wczesnych dniach, ale mógł, albo nawet musiał być wykonany teraz, kiedy społeczność stawała się duża i zyskiwała reputację przyzwoitej i rozsądnej. Fakty dotyczące sytuacji w AA, która zaowocowała edycją Dwunastego Kroku i dodaniem
Przekład własny, grupa AA Zasada 62, Rzeszów
notki wyjaśniającej do Wielkiej Księgi, mogą być podsumowane następująco: Jest teraz możliwe zdrowieć na jednej z dwóch dróg w AA. Opcja numer jeden jest drogą do oryginalnego, duchowego doświadczenia które jest efektem pracy na wszystkich Krokach. Opcja numer dwa jest drogą częściowej praktyki Kroków i przede wszystkim zależności od socjalnych aspektów życia w AA. To drugie podejście nie powoduje silnego duchowego doświadczenia. Nie jest także w zgodzie z naszą tradycją, zgodnie z którą powinniśmy pamiętać o pierwszeństwie zasad przed osobistymi ambicjami. Ale na jej korzyść przemawia to, że wymaga mniej zaangażowania i mniej pracy; wiąże się z mniejszą reorganizacją na drodze życia; w wielu przypadkach okazała się wystarczająca do uzyskania trwałej abstynencji od picia. Nie tak jasne oświadczenie zostało wydane, jednakże zmiana terminu z duchowego doświadczenia na duchowe przebudzenie miała wpływ na zaciemnienie w umysłach wszystkich natury zmiany o jaką chodzi. Nie była to kwestia świadomego podstępu. Pomyłką była proste niedostrzeżenie dzielenia się na dwa obozy kiedy podział się zaczynał. To było całkiem zrozumiałe nie dostrzec, jak trend się rozwija, podobnie jak matka nie widzi wzrostu swojego dziecka. Ale Ruch jest teraz mocno zaangażowany przede wszystkim w unikanie kontrowersji, ślepota na rozłam była nieunikniona. Ta ślepota uniemożliwiła uczestnikom AA dostrzeżenie poważnych wad zawartych w praktykach kubka-słabej-herbaty. Stosunkowo powierzchowne zmiany które były wynikiem słabego AA wystarczyły, aby niektórzy alkoholicy uzyskali trzeźwość. Nie były adekwatne – nie były efektywne – po prostu nie działały dla ogromnej liczby pozostałych. Ta sytuacja miała miejsce zarówno w „prostych” przypadkach jak i „trudnych” przypadkach, to znaczy tych alkoholików, którzy byli w bardzo złym stanie fizycznym i umysłowym zanim przybyli na ich pierwszy mityng AA, tych, których alkoholizm był skomplikowany przez narkomanię, szalony seks, kryminalne lub psychotyczne tendencje lub socjo-psychopatologię. Słabe AA także nie działa z ogromną populacją w AA znaną wszędzie jako wpadkowicze – ci alkoholicy, którzy opanowali wzór kręcenia się wokół AA, pozostając trzeźwymi przez pewien czas ale powracających wielokrotnie do picia. Uwaga: jeśli powyższym, „trudnym” przypadkom udaje się znaleźć drogę do grupy, w której jest praktykowane mocne AA i tylko mocne AA, wielu z nich jest w stanie osiągnąć trwałą trzeźwość. The East Ridge Recovery Facility w Nowym Jorku pracowało z tysiącami tych „trudnych” przypadków przez ostatnie 29 lat. Mocne AA jest standardową praktyką w grupie East Ridge i ta grupa ma liczbę wyzdrowień na poziomie 70% z tymi tak zwanymi trudnymi przypadkami. Brak sukcesu zmienia się w sukces w większości tych „trudnych” przypadków, kiedy słabe AA jest zastąpione mocnym AA. Istnieje jeszcze jedno bardziej podstępne niebezpieczeństwo wbudowane w słabe AA. W wielu przypadkach „zdrowienie” będące efektem rozcieńczonego podejścia do Dwunastu Kroków nie utrzymuje się na dłuższą metę. To, co na początku wyglądało na łatwiejszą, lżejszą drogę do utrzymania szczęśliwej trzeźwości owocuje coraz mniejszą i mniejszą pogodą ducha i prawdziwym szczęściem i ostatecznie kończy jako kompletne odwrócenie pędu i powrotem do poważnego osobistego nieszczęścia. Końcowym rezultatem może być powrót do aktywnego alkoholizmu; może być to utonięcie w życiu w nieszczęśliwej abstynencji, nękanego przez kombinację napięcia, urazy, depresji, kompulsywnego chorego seksu i ogólnego poczucia bezsensu. To jest finał odrzucenia korzyści z Programu AA; jest to, w ostatecznym rozrachunku, nieudane zdrowienie. Dwie złowrogie tendencje są zauważalne we współczesnym AA. Jedna z nich to tendencja zmniejszającej się ogólnej skuteczności. W pierwszych dwudziestu latach, standardowe efekty AA to szacunkowo 75% wyzdrowień. Doświadczenie AA było takie, że 50% alkoholików, którzy trafili do AA uzyskiwało trzeźwość natychmiast i pozostawało trzeźwych. Kolejne 25% miało problemy na początku, ale ostatecznie wytrzeźwiało na dobre, kolejne 25% nigdy nie wytrzeźwiało. Później
Przekład własny, grupa AA Zasada 62, Rzeszów
był okres kilku lat, kiedy kwatera główna AA przestała potwierdzać 75% skuteczność w oficjalnej literaturze. W 1968 General Service Board opublikowało wyniki badań z ogólną liczbą wyzdrowień na poziomie 67%. Wyglądało na to, że kiedy AA stało się większe i starsze, skuteczność spadła z 3/4 do około 2/3. Drugi niepokojący trend w Ruchu jest nieuwzględniony w statystykach, ale wystarczająco jasny dla każdego obserwatora sceny AA. Kiedy Wspólnota staje się starsza klasa weteranów, alkoholików trzeźwych 10 lat i więcej, również rośnie. I kwestia pozostawania w mocy zdrowienia AA unosi się coraz bardziej. Nieszczęśliwy jest fakt, że rosnąca liczba tych weteranów doświadcza słabnącej radości z ich trzeźwości. Wielu z nich szuka wokół gorączkowo sposobów odzyskania starych radości z wolnego od alkoholu życia, i wielu z nich kończy w takich ślepych uliczkach jak lunatyczne religie, pop-psychologiczne mody, chemiczne alternatywy takie jak psychodeliki, trawa, środki uspokajające lub poprawiaczy nastroju. I wielu z nich kończy wracając do picia lub tonąc w przygnębieniu, wrogości, dziwacznych wzorcach zachowań takich czy innych, lub po prostu zwykłej, dewastującej nudzie. Wszystko to jest niepotrzebne. Stopniowe pogarszanie się efektywności i old-timer blues nie wymagają skomplikowanych ani nowatorskich rozwiązań. Odpowiedzią jest powrót do mocnego AA. Okazuje się, że ludzie, którzy napisali Wielką Księgę mieli to za sobą. Okazuje się, że nie ma łatwiejszej, łagodniejszej drogi. Dodatkowa praca i zaangażowanie wymagana przez pełne podejście do Programu daje ogromne i nieodzowne dywidendy. Dodatkowa praca i zaangażowanie czyni trzeźwość zabawną, ponieważ nie jest to trzeźwość dla samej trzeźwości. Większość tych, którzy stali się uzależnieni to ludzie z mistyczną żyłką, apetytem na niewyczerpane szczęście. Szukaliśmy w butelkach tego, co może być znalezione tylko w duchowym doświadczeniu. AA było najlepsze, ponieważ Dwanaście Kroków jest działającym zestawem wytycznych do prawdziwego, duchowego doświadczenia. Wzrost Ruchu jest możliwy mimo rodzaju pasożytnictwa w którym częściowi praktycy zasad duchowych byli w stanie zasilić siły pełnych praktyków, tych, którzy przeszli prawdziwe duchowe doświadczenie. Ale teraz pasożyty kosztowały organizm żywiciela znaczną część jego siły życiowej, bez korzyści dla nich samych. Jest już za późno dla kogokolwiek, aby wzywać do powrotu do oryginalnego sposobu, do wiernego praktykowania pełnego Programu. Jednakże, duża część życia pozostała we Wspólnocie, a główne ożywienie jest możliwe. Jeśli wystarczająco wielu z nas zobaczy na czas naszą niebezpieczną sytuację, osobistą i Wspólnoty. To co musimy robić jest wystarczająco jasne. To, co musimy robić jest opisane w pierwszych siedmiu rozdziałach Wielkiej Księgi. Wszystko to sprowadza się – zwłaszcza dla nas, weteranów – do ciągłego praktykowania wszystkich zasad w naszych poczynaniach dzisiaj, zamiast spoczywać na laurach, przyjąć postawę jaką przyjęliśmy w przeszłości, wtedy, gdy mieliśmy pierwsze tygodnie czy miesiące trzeźwości. Ale nie możemy uciekać od potrzeby zmian, konieczności ponownego otwarcia. Samozadowolenie, zadowolenie z naszego sukcesu jest naszym największym wrogiem. Jeśli my, jako społeczność uleczonych uzależnionych nie będziemy chcieć odwrócić naszego kursu, prognozy są wystarczająco jasne. Stoimy przed podsumowaniem po niecałym wieku, kiedy wielkie społeczności religijne na świecie poświęciły dwa tysiące lat demonstrując: nawet najlepsze i najwyższe z ludzkich instytucji mają tendencję coraz gorszego funkcjonowania z biegiem czasu; i że wielkość duchowych organizacji jest często osiągana kosztem porzucenia oryginalnych celów i zasad. Zawdzięczam życie AA. Mam nadzieję, że mamy wizję i pokorę aby się zmienić. Wierzę, że możemy jeśli zechcemy. Jedno jest pewne: Dwanaście Kroków Anonimowych Alkoholików jest inspirujące, jest efektywne, jest bezkompromisowe i jest praktyczne teraz tak samo, jak było wtedy, kiedy je zapisano po raz pierwszy, pięćdziesiąt cztery lata temu. Cokolwiek innego uległo pogorszeniu, one nie. Źródło: silkworth.net/aahistory/greshams_law.
Przekład własny, grupa AA Zasada 62, Rzeszów
Rozwinął się nam w komentarzach ciekawy wstęp do szerszej dyskusji o tym, czym naprawdę jest dla nas AA, oraz jakie nadzieje pokładamy we Wspólnocie? Czy to oznacza, że powinniśmy rygorystycznie realizować Program 12 Kroków wykluczając czynnik „towarzyski” we wzajemnych kontaktach? Jeśli nie, to jak rozłożyć środek ciężkości tych dwóch spraw? Czy istnieją granice? Ciekawy jestem, jak to widzicie. Zapewne wielu z Was może podzielić się własnym doświadczeniem, które nie musi być tożsame z moim, czy „Szpinaka”. Rozmawiając o tym możemy popełnić mniej błędów na naszej wspólnej drodze do szczęśliwego życia.
Zachęcam do aktywności.
PolubieniePolubienie
Gregory przyjacielu. Bardzo lubię merytoryczną dyskusję i chętnie polemizuję.
Wielka Książka jest dla mnie biblią. Uważam, że cała jest zamysłem Boga a Bill trzymał tylko pióro i pisał to co chciał napisać Bóg. Ale to ja tak sądzę i nigdzie tego nie wyczytałem. Takie moje rojenie. Wybacz. Dzięki tej Książce wyzdrowiałem z beznadziejnego stanu ciała i umysłu podobnie jak setki tysięcy alkoholików. Wyzdrowiałem dzięki łasce Boga. Program zawarty w WK jest Programem skończonym, nie wymaga żadnych dodatkowych uwiarygodnień. To dzięki temu Programowi w początkowym okresie wyzdrowienia sięgały 75% jak podaje WK do ponad 90 w Cleaveland. Ale to historia. Cała WK zawiera tylko sugestie, jak pisze Bill W. Jeśli chcę natomiast wyzdrowieć zaczynam słyszeć słowo MUSISZ. Muszę to, muszę tamto. Wybór należy do mnie. Dzisiaj ten odsetek wyzdrowień oscyluje ok 10% Prawo Greshama. ,,Rozcieńczona herbatka” wypiera ,,mocną herbatę”. Z rozdziału V WK ,,Rzadko się zdarza, by nie powiodło się komuś” można dzisiaj w tym zdaniu zastąpić wyraz ,,rzadko” i napisać ,,Często się zdarza, by nie powiodło się komuś”. Cóż. Co do podejścia do zdrowienia mam inne doświadczenie. Jak dbałem o własna trzeźwość nie działo się dobrze od kiedy zacząłem dbać o trzeźwość, nie swoją, a drugiego alkoholika, moje życie się zmieniło.
Nie jest moim zdaniem obrażanie kogokolwiek. Każdy ma swoja drogę i wolny wybór. To są moje przemyślenia i doświadczenia.
Dobrego Popołudnia bracie.
.
PolubieniePolubienie
Witaj „Szpinak”. Cieszę się, że zdecydowałeś się odnieś do powyższego tekstu. Nie jest moją intencją polemika z tym, co napisałeś, zresztą w wielu miejscach mam podobne spostrzeżenia, jak Ty. Dla mnie „Wielka Księga” nie jest świętą księgą, ale podstawą naszego programu, który sam Bill W. świetnie rozwinął w książce „12 Kroków i 12 Tradycji”, a poznanie innych dzieł naszej literatury zwłaszcza „Przekaż Dalej” czy „Doktor Bob i Dobrzy Weterani” pozwoliło mi kiedyś dobrze zrozumieć wszystko to, co związane jest z funkcjonowaniem Wspólnoty AA i samym podejściem do Programu 12 Kroków ( obie pozycje są autorstwa twórców AA ).
Ale nie o tym tak naprawdę chciałem napisać.
W kategorii Pomocna Dłoń w pierwszym swoim wpisie zawarłem kilka zasad obowiązujących na mitingach. Nasze wpisy tutaj są jakby rozwinięciem tematów, które wykraczają trochę poza ramy mitingowe, ale warto je podejmować. Z wzajemnego szacunku przestrzegajmy tych zasad, wtedy nasza wymiana myśli nikogo nie urazi i będzie twórcza. Przecież (wiem to z własnego doświadczenia) jeżeli będę chciał, to zawsze znajdę winnego czy winnych i będę miał pole do krytyki. Całe życie krytykowałem innych i nie chcę tego już robić.
Zauważ, że w swoim pierwszym komentarzu odniosłem się wyłącznie do siebie. Czy Program AA dzisiaj mniej działa niż kiedyś? Sądzę że nie i o tym traktuje tekst “Prawo Greshama i Anonimowi Alkoholicy”. To jest kwestia jedynie mojego wyboru, mojej decyzji, o tym, jak ja sam chcę potraktować zalecenia podane przez Billa W. w „Wielkiej Księdze”. Dzisiaj nie interesuje mnie tak bardzo, jakie podejście do zdrowienia mają inni AA, bo to ja mam zdrowieć przede wszystkim, a być może inni zechcą skorzystać z mojego przykładu. Tak się tworzy duch AA.
Dobrego tygodnia Przyjacielu.
PolubieniePolubienie
Gregory. Jestem ortodoksem, członkiem Wspólnoty AA. Program powstał ponad 80 lat temu. Największą skuteczność miał w latach 30/ 40- stych ubiegłego wieku. Nie było wtedy literatury takiej jak 12×12 refleksji czy innych obecnie zatwierdzonych przez GSO. Cały Program jest w WK, nigdzie indziej, by zadziałał nie potrzeba żadnej dodatkowej literatury ani innych żadnych dodatkowych uwiarygodnień. Dzisiaj staram się żyć, trzema ostatnimi krokami. Jest tak jak ma być za co dziękuję Bogu.
Dlaczego dzisiaj Program nie działa?? Zgodnie z prawem ,,Kopernika-Greshama” o którym wspomina artykuł – gorszy pieniądz wypiera lepszy-. I tak jest we Wspólnocie. Chwasty zarastają.
Na spadek skuteczności Programu ma wpływ wiele czynników.
1. Terapeutyzacja spotkań (mitingów) alkoholików. Opowieści nie mające nic wspólnego z Programem- wyzwalacze, HALT, depresyjne użalanie się nad sobą, jak minął tydzień?, co urosło w ogródku? itd. Mitingi niestety dzisiaj nie służą dzieleniu się doświadczeniem dotyczącym choroby alkoholowej uczestników. Kim byłem, co zrobiłem by wyzdrowieć, co dzisiaj robię by być trzeźwy. Powstają jakieś kółka różańcowe, wzajemnej adoracji.
2. Wykrzywienie Programu przez ,,sponsorów”. Sponsorów wymagających od podopiecznych jakiś bzdurnych działań. Sponsorów którzy sprzedają kłamstwa dotyczące Programu AA. Sprzedających jakieś dziwne programy terapeutyczne promujące EGO. Niestety ale nawet BSK uważa, że Program Billa W, może każdy interpretować jak mu się podoba, co też samo robi.
3. Nie dla wszystkich alkoholików jest ten Program. Dlatego wielu też odchodzi od AA lub pozostaje w AA. Chodzi na mitingi, a między mitingami nie pije. Do czasu aż się znowu napiją.
4. Problem jest też określenie kto jest alkoholikiem, a kto jest(był) tylko ostrym pijakiem.
Pijak nie potrzebuje Programu AA. Chodzi na mitingi bo lubi, bo chce zaprezentować jakiś swój program artystyczny. To jest niebezpieczne dla tych nowoprzybyłych. Bo jeśli taki przyjaciel usłyszy na mitingu od drugiego alkoholika (bo mówi że jest alkoholikiem) to czemu ma gościowi nie wierzyć? Nic nie musisz, daj czas czasowi, nie jesteś jeszcze gotowy na Program, wyjmij watę z uszu i włóż ją do buzi (teraz mówią mądrzejsi). Problem jest taki, że często ostry pijak nie wie, że nie jest alkoholikiem. Są tego nie świadomi. Ostry pijak nie jest w stanie przekazać Programu tak jak tego nie jest w stanie zrobić terapeuta.
Niestety wielu alkoholików, których można by uratować odchodzi z AA. Wielu z nich zabiera z tego świata choroba alkoholowa. Winę za to ponosimy My alkoholicy.
PolubieniePolubienie
Odkrywam ten tekst kolejny raz. Jeszcze niedawno nie traktowałem go zbyt poważnie. Wiedziałem, że nie jestem w AA ortodoksem, ale przecież tyle lat bez picia… w razie czego wiem, co trzeba robić… Wprawdzie alkoholu się nie napiłem, ale jak mówi stare porzekadło „zamienił stryjek siekierkę na kijek”, tak i ja zahaczyłem o kant życia. Niejednokrotnie słyszałem od przyjaciół w AA, tych na programie (ciekawe, bo swoim podopiecznym też to mówiłem dość często), że program AA jest programem działania, nie mówienia. Sprawdziłem na własnej skórze, że ” pośrednia droga – niezbyt mocna, niezbyt bezpieczna, niezbyt dobra, ale wciąż efektywna”, naprawdę okazała się dla mnie niebezpieczna. Łatwo przejść z niej na „mocną, oryginalną drogę”, ale jeszcze łatwiej zejść na tę „słabą drogę, która okazuje się naprawdę nie być drogą, ale dosłownie herezją, fałszywym nauczaniem, wykręcaniem…”. Czego mi zabrakło? Trwałości i konsekwencji w codziennej realizacji zaleceń wynikających z programu AA i pewności, że po to mamy Wspólnotę, aby swoje problemy rozwiązywać z innymi, którzy tę drogę mają już za sobą. Takie jest moje doświadczenie. Może ktoś zechce podzielić się własnym? Serdecznie pozdrawiam.
PolubieniePolubienie