Przebaczyć.
Przebaczyć sobie złe wybory, drogi na skróty, naiwność, która miała tyle złych konsekwencji, brak przezorności w podejmowaniu nieprzemyślanych decyzji. A mogłem zaoszczędzić sobie tylu kłopotów i cierpienia.
Sobie, to że bliscy nie mogli na mnie liczyć, kiedy tego potrzebowali, kiedy patrzyli na mnie z nadzieją, że udźwignę ciężar więzi rodzinnych.
Że tak często wybierałem własną rozrywkę wśród znajomych, zamiast zatroszczyć się o dom, dzieci, żonę.
Przebaczyć byłemu przyjacielowi jego zdradę, zbezczeszczenie wspólnych wartości, na których przez lata budowaliśmy relacje, z nadzieją, że będą na zawsze.
Przebaczyć sobie poddawanie się słabościom, nałogom, zniewoleniom. Przebaczyć sobie niedojrzałość emocjonalną, nienawiść do innych ludzi.
Przebaczyć rodzicom za to, że wybierali alkoholowe libacje oraz krótkowzroczny, niszczycielski hedonizm nad troskę nad nami, nad ochronę nas od zła tego świata.
Przebaczyć tym, którzy pociągnęli nas na złą drogę, omamili propozycjami przyjemniejszego życia, a w konsekwencji wpadliśmy w sidła przestępczości, marginalizacji życia, odrzucenia.
Przebaczyć tym, od których spodziewaliśmy się miłości, którzy tą miłością powinni nas obdarzyć, ale tego nie zrobili, zawiedli, zawalili. Przeciwnie nawet, zarazili nas emocjonalnym chłodem, brakiem wrażliwości, pogardą dla innych, przez co teraz tak trudno nam kochać innych.
Przebaczyć tym, przez których zmarnowaliśmy życiowe okazje na rozwój, więcej szczęścia, optymalne wykorzystanie własnych talentów, które przepadły w piach, zostały pogrzebane wraz z naszymi marnymi wyborami pod naciskiem i wpływem innych.
Przebaczyć tym, którzy napluli nam z pogardą w twarz, deptając naszą godność, odbierając poczucie zasługiwania na lepsze życie, a nawet na minimum dobrego życia.
Przebaczyć ojcu atrapę ojcostwa, tekturowe relacje, ograniczające mnie i upośledzające wprost antywzorce wszelkiej maści.
Przebaczyć matce niewystarczające zatroskanie się o własne dzieci, o ich dobrostan, rozwój w miłości.
Przebaczyć nieumiejętność przekazania właściwych postaw, zobojętnienie i nieodpowiedzialność.
Przebaczyć rodzicom brak troski, wydawanie ostatnich pieniędzy na alkohol i papierosy zamiast na ubranie dla dzieci lub bilet do kina.
Przebaczyć rodzicom to, że przez lata nakładali na swoje dzieci zbyt dużą presję wyników, błyszczenia wśród rówieśników, zdobywania nagród, dyplomów, pucharów, często wbrew upodobaniom dzieci, które były narzędziem zaspokajania niespełnionych ambicji swojej mamy i taty.
Przebaczyć tym, co czyhali i wciąż czyhają na moje dobre samopoczucie, na wysokie poczucie wartości, na mój uśmiech, na zadowolenie z życia, które tak misternie buduję. Godni pożałowania, ale wybaczyć.
Przebaczyć nauczycielom, instruktorom, trenerom, którzy zamiast krzewić w nas pasję i radość rozwijania własnych talentów i kompetencji, niszczyli też żar i głód wiedzy oraz rozwoju. Swoją gruboskórnością, mentalną ciasnotą, emocjonalnymi ograniczeniami odwiedli nas od podążania za głosem serca.
Przebaczyć wszystkim i sobie, by się uwolnić od ciężaru. Przebaczyć i umyć własne serce, aby nie obrastało błotem, brudem, nie było więcej skute kajdanami żalu, zgorzknienia, cierpienia. Tylko wtedy mogę iść w górę, lekki, nieskrępowany przeszłością. Przebaczyć, aby potrafić więcej dawać i otrzymywać miłość. Aby żyć w pełni.
Autor – Marcin Płuciennik pasja wzrastania Pozdrawiam serdecznie.
————————————————————–
Przed nami trudny ale i zbawienny Krok Ósmy i Dziewiąty.
Zwykle (i słusznie), koncentrujemy się na potrzebie zadośćuczynienia tym wszystkim ludziom, których spotkaliśmy kiedyś na swojej drodze życia, z którymi nasze relacje nie zawsze były najlepsze. Czwarty Krok otworzył moje oczy na charakter tych relacji, na winy, krzywdy, których dotąd nie dostrzegałem, a które odcisnęły się piętnem na moim życiu. Jest niemożliwe postawienie „grubej kreski” i odcięcie się od przeszłości. Tę przeszłość muszę uporządkować, naprawić, co się da, abym jej ciężaru już nigdy nie musiał odczuwać. Abym już się nie bał, bym mógł chodzić nareszcie z podniesioną głową patrząc ludziom przyjaźnie w oczy. W ten sposób człowiek rodzi się do życia na nowo. Wiem coś o tym, bo w kilku przypadkach krzywdy naprawiłem , dobre relacje odbudowałem. W kilku innych zaniechałem naprawy i dotąd odczuwam ciężar mojego tchórzostwa. Zupełnie niepotrzebnie. To zawsze pozostawia ryzyko powrotu do picia.
Przy okazji zwróciłem uwagę na rzecz często pomijaną w tym kroku: na wybaczenie i zadośćuczynienie sobie samemu. Nie chodzi mi wcale o karmienie mojego ego, o robienie sobie dobrze. Czas mojego przeszłego życia obfitował także w zranienia , których doznałem od innych. Zadry, które w sobie ciągle noszę zabierają mi całkiem pokaźny kawałek pogody ducha. Chodzi o to, abym i ja stał się zdolny do przebaczenia innym nie czekając, aż los sprawi, że ktoś mnie poprosi o wybaczenie. To jest możliwe i konieczne. Dla mnie wielką pomocą było przyłożenie tych samych ram moich wad charakteru i win do drugiego człowieka. Poznając i rozumiejąc siebie mogłem też zrozumieć, co kierowało postępowaniem innych ludzi (ta wiedza działa w obie strony). Podam przykład mojego ojca. Całe lata karmiłem się poczuciem krzywdy, jakiej od niego doznawałem. Krzywda i nienawiść przerodziły się najpierw w zrozumienie tego człowieka , a następnie umożliwiły mi spojrzenie na niego z czułością. Stałem się w tym przypadku uzdrowiony. Ja i moja pamięć o nim. Kiedyś w końcu mu wybaczyłem, choć niestety już nie żył. To wybaczenie było głębokie, najszczersze, najprawdziwsze. Nie wierzyłem wcześniej, że tak można. Stałem się uwolniony od paskudnej zadry, jaką tyle lat w sobie nosiłem.
Ósmy krok to wstęp do zrzucenia z siebie wielu ciężarów. Wybaczenie i zadośćuczynienie jest konieczne. Prosząc o wybaczenie innych muszę wybaczyć też sobie i ludziom.
Pozdrawiam
Gregory
Drogi Szpinaku, z przyjemnością odpowiem na Twoje pytania i rozwinę myśli, które wcześniej wyraziłem. Niestety to, co mam do opowiedzenia, wymaga formy mitingowej lub bezpośredniej rozmowy telefonicznej albo w cztery oczy. Publiczne prezentowanie wielu osobistych spraw nie jest najlepszym rozwiązaniem. Proponuję Ci udział w mitingu naszej grupy, albo spotkanie lub rozmowę telefoniczną. Daj znać, z której formy chciałbyś skorzystać. Jestem daleki od zabawy w interpretację Programu AA. Przygotuję dla Ciebie cytaty, o które prosiłeś, oraz bardzo konkretne doświadczenia osobiste.
Pozdrawiam również Tomasza.
Otrzymałem od grupy prośbę, abym włączył się w pracę nad rozwijaniem tej strony internetowej. Propozycję przyjąłem z zobowiązaniem, że będę to robił najlepiej, jak potrafię, dzieląc się z Wami doświadczeniem, które zdobyłem pracując na Programie AA . Przyjmuję krytykę, ale zdecydowałem, że ogona nie podkulę i nie ucieknę. Wywiażę się ze swojego zobowiązania chyba, ze grupa uzna, że nie mam nic wartościowego do przekazania, albo że forma tej pracy grupie nie odpowiada.
Co do komentarzy: zdecydowałem, że pozostawię czytelników z efektami moich przemyśleń i doświadczeń. Można je przyjąć, bądź odrzucić. Tak, jak każdą wypowiedź na mitingu. Pogody ducha!
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Szanowny Tomaszu
Bardzo dziękuję za Twój, merytoryczny post. Troszkę brakuje tutaj świeżej krwi. Brakowało mi tego innego spojrzenia, szczególnie kogoś kto widzi to ,,polskie AA” Z innej perspektywy.
Program Światowej Wspólnoty AA jest jeden. Nie jest to Program do interpretacji. Bill W dlatego spisał go w Wielkiej Księdze by alkoholicy nie interpretowali go sobie tak jak im się wydaje. 12 Kroków AA jest po to bym ja się nie powiesił 12 Tradycji AA jest po to by Grupa mnie nie powiesiła. Takie slogany bardzo mi bliskie. Wielka Księga zwana też ,,instrukcją obsługi szaleńca” kolejny slogan. Jak w instrukcji obsługi jakiegokolwiek urządzenia, jeżeli nie zrobisz tak jak w instrukcji, nie zadziała. Jak skręcam stół przykręcam zgodnie z instrukcją wszystkie 4 nogi. Przykręcenie trzech nie wystarczy. Tak jest z Programem. Nie ma Programu O. (wspomnianego przez Ciebie Tomaszu) Felka, Bolka czy Szpinaka. Jest Program AA, Billa W. Wszystkie inne programo- podobne instrukcje obawiam się, że nie zadziałają. Anonimowy Alkoholik Wiktor O. łamał tradycje Wspólnoty AA i wymyślił jakiś dziwny Program twierdząc, że jest to Program AA. Pan WO zrobił wiele złego dla AA. Ale zostawię człowieka, umarł niech mu ziemia….. Na mitingach w Polsce, dzieje się to również na Świecie wprowadzono dużo fałszywych informacji dotyczących Wspólnoty AA. W Stanach modne jest obecnie wyrzucanie Boga z Programu. Łączenie alkoholików z innymi uzależnieniami itp. Kto ma rację?
Na szczęście ani Pan O., ani Szpinak nie są autorytetami w AA bo jak wiesz w AA nie ma autorytetów. Istnieje wiele dróg prowadzących do wyzdrowienia z tej choroby nie tylko Program AA. Napisał o tym też Bill W. Wyzdrowienie z alkoholizmu to był dla mnie, Szpinaka pierwszy etap rozwoju duchowego. Czy dzięki łasce Boga osiągnę następny poziom??? Będzie tak jak ma być.
Dziękuję Tomaszu za życzenia. Dzisiaj staram się pracować nad trzeźwością innych. To mi bardziej pomaga niż im.
Jeszcze raz dziękuję za posta. Z nadzieją na dalszą merytoryczną konwersację Pogody Ducha życzę Tomaszu.
PolubieniePolubienie
Szanowni Panowie,
jako, że jestem alkoholikiem to zawsze z odrobiną ciekawości, ekscytacji, ale też nostalgii za czasami, które uznaję w moim życiu już za przeszłe, trafiam na strony jak niniejsza i wypowiedzi jak kolegów powyżej.
Czytając kolejne posty (nie wiem czy ze zrozumieniem, o którym pisze Gregory) to z każdym kolejnym akapitem, a szczególnie z każdą odpowiedzią dotyczącą przemyśleń poprzednika, przekonuję się dlaczego podjąłem decyzję o zaprzestaniu uczestniczenia w spotkaniach AA. Tak wiele grup… w wielu miastach… wiele spotkań i różnych scenariuszy. Wiele mądrych, serdecznych spotkań i mnóstwo zaangażowanych, miłych osób, które wiedzą po co i dlaczego chodzą na mityngi. Ale w całej tej różnorodności zauważyłem wiele wspólnych cech, których nigdy nie potrafiłem zrozumieć, przyjąć ani zaakceptować. Małostkowość, brak otwartości na poglądy innych, i brak dążenia do jednego, wspólnego celu, czy wreszcie zwykłe „czepianie się”. Takie przysłowiowe „moje (lub nasze) jest lepsze, jedyne i właściwe”. Stało się to dla mnie na tyle odpychające, że nie czułem ani satysfakcji, ani komfortu w uczestnictwie w rozmowach prowadzonych w taki sposób. Z lektury książek Wiktora Osiatyńskiego dowiedziałem się, że to ponoć cecha polskiego AA, więc może to raczej cecha ogólnonarodowa. Cóż… nie mnie to osądzać, ale takie są moje osobiste doświadczenia. Niestety muszę stwierdzić, że doświadczenia oraz uczucia związane ze spotkaniami AA raczej nie pomagały mi w postępach na mojej drodze w trzeźwieniu i rozwoju.
Obecnie pracuję nad rozwojem osobistym innym, dostępnymi dla mnie metodami. Z radością i satysfakcją wciąż zachowuję trzeźwość, cały czas wykazując czujność oraz zdając sobie sprawę jak działają mechanizmy tego nałogu.
Jeśli czuję potrzebę zagłębienia się w tradycji AA to wybieram oficjalną literaturę oraz spotkania ze znajomi mi alkoholikami, których poglądy i wybory życiowe znam. Teraz, jeśli postanawiam się otworzyć i z całą szczerością mówić o swoim życiu, to wolę sprawdzone grono osób, które są otwarte zarówno na nasze wspólne poglądy, jak i na moje własne, osobiste pomysły na trzeźwienie. Osoby, z którymi mogę i filozofować, i teoretyzować, i sprzeczać się, i rzeczywiście „poczuć” wspólnotę.
Pomimo tego, o czym piszę powyżej, zarówno kolegom Gregorowi oraz Szpinakowi, jak i wszystkim pozostałym alkoholikom życzę sukcesów w pracy nad własną trzeźwością oraz mnóstwa okazji do pomocy innym w podejmowaniu właściwy decyzji.
Pozdrawiam – Tomasz J.
PolubieniePolubienie
Gregory. To, że napiszesz, że jestem głupi (,,czytaj ze zrozumieniem”) nie pomoże mi w innym zrozumieniu Twojego przekazu. Wytłumacz co źle zrozumiałem. Przeszukałem zgodnie z Twoją sugestią, cały rozdział w WK dotyczący kroku IV. Nie znalazłem nic o wybaczaniu sobie ani o zadośćuczynieniu sobie. Może to wina mojego mózgu, może niedowidzę? Gregory wskazałem Ci cytaty, które mówią o zupełnie innym podejściu Billa W do kroku IV VIII i IX. Będę wdzięczny gdy pokażesz mi jakiś fragment w WK AA, który potwierdzi Twoją interpretację. Interesuje mnie to jak alkoholik ma zadośćuczynić sobie? Zgadzam się, że cały Program znajduje się w WK AA, nie w 12×12 bo to tylko esej.
,,Naprawdę nie masz żadnych własnych przemyśleń, żadnych doświadczeń?” Skąd to wziąłeś? Każdy człowiek ma jakieś doświadczenia. Nie jest to prawdą to co piszesz. Manipulujesz ,,W AA nie teoretyzujemy, dzielimy się wyłącznie własnym doświadczeniem, siłą i nadzieją.” A ten kwiatek skąd wziąłeś? Z Tradycji? Piszesz za całe AA? Łamiesz tradycję IV ,,Każda grupa jest niezależna we wszystkich sprawach, z wyjątkiem tych, które dotyczą innych grup lub AA jako całości.” Żadna z Tradycji AA nic nie wspomina tym co napisałeś. Każda Grupa AA jest niezależna i ma prawo do swojego, własnego scenariusza mitingu. Natomiast nie powinna wpływać na inne Grupy i AA jako całość. Znasz pewnie takie formułki ,,ta świeczka jest symbolem tego i tamtego i pali się na całym świeć” Wiesz, że to bzdura i wpływanie na inne Grupy. Albo to przyjmowanie do AA. Czy jesteś pewny, że w AA ,,dzielimy się wyłącznie własnym doświadczeniem”? Wyzdrowiałem dzięki doświadczeniu innych alkoholików i często mówię o ich doświadczeniach. Gregory czy zamierzasz zmienić scenariusz mitingu mojej Grupy Macierzystej ? Czy może wszystkich Grup AA? Zastanów się bracie co piszesz i w czyim imieniu, bo mijasz się z prawdą. Ten tekst może czytać ktoś na początku drogi i może uwierzy, że piszesz o całym AA.
Nie chcesz odpowiedzieć na moje pytania? Nie musisz.
Pogody Ducha Bracie
PolubieniePolubienie
Cześć. Napiszę krótko – czytaj ze zrozumieniem. Wyciągasz wnioski, których w moim tekście nie ma. Jeżeli nigdy nie miałeś sobie i nadal nie masz niczego do wybaczenia, to gratuluję Ci zrobienia Czwartego Kroku. Naprawdę nie masz żadnych własnych przemyśleń, żadnych doświadczeń? W AA nie teoretyzujemy, dzielimy się wyłącznie własnym doświadczeniem, siłą i nadzieją. Poszukaj w WK. i 12/12 Znajdziesz tam zdania o tym, o czym napisałem. Takie jest moje doświadczenie. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Witam cieplutko Gregory
,,Przy okazji zwróciłem uwagę na rzecz często pomijaną w tym kroku: na wybaczenie i zadośćuczynienie sobie samemu. Nie chodzi mi wcale o karmienie mojego ego, o robienie sobie dobrze”.
Często jest to pomijane. Pominął to też Bill W WK. Dlaczego? Bo Program mówi o poskramianiu EGO nie o jego windowaniu. Tu właśnie chodzi by nie karmić EGO. Zadośćuczyniłem sobie. Ciekawe jak? Jakie to krzywdy, świństwa wyrządziłem sobie? Który JA i którego JA skrzywdziłem. Właśnie dla tego, nie ma tego w WK. Jak to mam pójść do siebie i siebie zadośćuczynić? Może zażądam od siebie jako zadośćuczynienie czapkę śliwek?
Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy. ,,jeśli …nie zrobi porządnego przeglądu krzywd, jakie wyrządził innym ludziom” 12×12 i ,,Teraz udajemy się do naszych współbraci i naprawiamy szkody wyrządzone w przeszłości” z WK AA. Tak jest w Programie 12 KK, nie ma tu żadnego użalania się nad sobą i zadośćuczyniania sobie. Co do ,,Dla mnie wielką pomocą było przyłożenie tych samych ram moich wad charakteru i win do drugiego człowieka. Poznając i rozumiejąc siebie mogłem też zrozumieć, co kierowało postępowaniem innych ludzi (ta wiedza działa w obie strony). ” Gregory, obrachunek moralny robimy sobie, nie drugiemu człowiekowi. W zadośćuczynieniu nie mają żadnego znaczenia pobudki osoby skrzywdzonej przez mnie. Żadnego, nawet gdy ona ponosi częściową winę. Z WK ,,Aczkolwiek zaistniała sytuacja nie wynikła wyłącznie z naszej winy, staramy się udział innych zostawić na boku. Interesuje nasz jedynie nasza wina. Przecież sporządzamy własny obrachunek, a nie innych ludzi” Gregory program AA jest prosty. Program nie jest do interpretacji. Gregory jak zadoścuczyniłeś sobie? Możesz zdradzić, czy to tajemnica?
Pogody Ducha
PolubieniePolubienie