W swoich szczerych i uczciwych próbach utrzymania polityki ,,nie wtrącania się” w odniesieniu do wierzeń religijnych innych członków, nasi ojcowie założyciele wykazali się delikatną mądrością i zapewnili duchową wolność. Słusznie uważano, że nikt, nie powinien mieć możliwości narzucania własnych koncepcji i przekonań religijnych jakiemukolwiek innemu członkowi wspólnoty. Obszar ten był zbyt ważny dla przyszłego odzyskania zdrowia, aby mógł nim manipulować śmiertelny człowiek. Samo życie potencjalnego klienta zależy ostatecznie od jego „osobistego związku” z „Mocą większą niż oni sami”. Pojęcie to obowiązywało we wcześniejszych dniach Programu – i nadal obowiązuje! Jednak w żadnym wypadku kształt ani forma nie zostały stworzone po to, abyśmy próbowali uniknąć prowadzenia naszego ukochanego przybysza ścieżką duchowego postępu. Wręcz przeciwnie, naszym celem jako wyleczonych alkoholików było i jest pomaganie następnej osobie w osiągnięciu trzeźwości. Jeśli ta osoba jest prawdziwym alkoholikiem, jedyną nadzieją jaką ma jest Bóg. Tak więc mówiąc jak najprościej, naszym jedynym prawdziwym celem jest pomoc wciąż cierpiącemu alkoholikowi w odnalezieniu Boga. Kochający Bóg, Bóg uzdrawiający jest jedyną prawdziwą nadzieją alkoholika.
To nie jest łatwe zadanie. Pojawia się wiele trudności, które przeszkadzają nowej osobie w tej podróży. Oczywiście głównym przeciwnikiem jest sama choroba. Wydaje się, że wielu, wielu alkoholików ma zaciekły, naładowany emocjonalnie opór przed akceptacją jakiejkolwiek zależności od Mocy, która może im się wydawać pojęciem abstrakcyjnym i odległym. Ten wewnętrzny opór jest najskuteczniej niszczony przez początkową desperację potencjalnego odzyskanego zdrowia. (Szkoda, że dzisiejsze AA faktycznie zachęca nowo przybyłego do unikania czerpania błogosławieństw z tej desperacji). Jeśli jest wystarczająco intensywne i głębokie, to, to emocjonalne „dno” będzie siłą napędową, perspektywy która przed nim się rysuje, aby wepchnąć go w proces zdrowienia dzięki zaoferowanemu mu przez AA w ramach programu 12 Kroków.
Kolejną przeszkodą, na którą napotyka obecnie wiele osób, które są nowicjuszami w programie, jesteśmy my! Wydaje się, że jesteśmy pełni lęku, jeśli chodzi o odpowiedzialność, jaką otrzymaliśmy w dziedzinie duchowego przewodnictwa. Możemy uchylać się od tej odpowiedzialności lub przez bezpośredni side-stepping emisji przez takie wypowiedzi jak: „To Bóg jak ty Go zrozumiesz, i to do ciebie zależy do jakich dojdziesz wniosków.” Więc nowicjusz jest pozostawiony samemu sobie. Oczekuje się, że osiągnie sam i bez przewodnika, relacje ze swoim Stwórcą.
Jedno z najpotężniejszych i pełnych nadziei stwierdzeń, jakie można znaleźć w całym tekście Anonimowych Alkoholików można znaleźć na stronie 25. „Wielki fakt jest taki, nie inny: że mieliśmy głębokie i skuteczne doświadczenia duchowe, które zrewolucjonizowały całą naszą postawę wobec życia, do naszych bliźnich i do wszechświata Bożego. Głównym faktem naszego dzisiejszego życia jest absolutna pewność, że nasz Stwórca wszedł do naszych serc i żyje w sposób, który jest rzeczywiście cudowny. Zaczął robić dla nas te rzeczy, których sami nigdy nie moglibyśmy zrobić ”. Czy jesteśmy dzisiaj tak bardzo oddaleni od wyników naszego programu zdrowienia naszego założyciela, że te słowa są niczym więcej niż „miłą myślą” lub przesadą z powodu sztucznie wzbudzonych emocji? Jeśli tak, „oczywiście nie możemy przekazać czegoś, czego nie mamy”. Nie możemy dzielić się świadomością, której nie mamy. Nie możemy dać wskazówek, których nigdy nie otrzymaliśmy. Nie możemy dzielić się wizją Boga, której nigdy nie zobaczyliśmy. W ten sposób nasza ułomność jest przeszkodą i nowicjusz może z tego powodu umrzeć!
Nasz opór staje się dla niego pozwoleniem. W swoim zamroczonym trunkiem umyśle nie szuka Boga i nie doświadcza go, ale zaczyna go „stwarzać”. Nic dziwnego, że jego suchość staje się tak jałowa, że po krótkiej chwili wraca do picia. Jego „Siłą Wyższą” była żarówka! ( Bez żartów. Słyszeliśmy ten komentarz niejednokrotnie i nie tylko przez przybysza!) A może ta siła większa od niego była krzesłem, ścianą, a nawet zwykłym śmiertelnym sponsorem. Szybki rzut oka na górę strony 93 „Wielkiej Księgi” natychmiast wyjaśnia bardzo ważne zastrzeżenie w koncepcji „… tak, jak Go rozumiesz”, a mianowicie: „On może wybrać dowolną koncepcję, POD warunkiem, że osiągnie to dzięki swojej ŚWIADOMOŚCI ”.
Moc większa od niego – żarówka? Proste pstryknięcie przełącznika wyłącza tę moc. Ściana? Nie tak potężny w konfrontacji z buldożerem. Krzesło? Topór może szybko rozłupać tę wyższą moc. Więc sponsor? Jeśli nie uda mu się udoskonalić swojego życia duchowego, jego stary wróg alkohol z pewnością mu pomoże. Więc nie poradzi sobie zbyt dobrze jako większa siła. A może cała grupa? Może dla kogoś innego, ale nie dla nas. Gdyby jedna osoba była bezsilna wobec alkoholu, a inna i jeszcze inna, mielibyśmy grupę ludzi, którzy są bezsilni wobec alkoholu. Nie mamy grupy ludzi POTĘŻNYCH nad alkoholem. A jednak nie piją! Uzyskali dostęp do czegoś potężniejszego niż alkohol.
Nigdy nie było zamierzone, aby frazy takie jak „siła wyższa”, „moc większa niż my sami” lub „tak, jak Go rozumieliśmy” były tworzone jako narzędzie umożliwiające usprawiedliwienie ciągłego unikania przez członków naszego członkostwa połączenia z naszym Stwórcą. Strona 46 książki AA mówi: „Odkryliśmy, że gdy tylko byliśmy w stanie odłożyć na bok uprzedzenia i wyrazić choćby chęć uwierzenia w Moc większą niż my sami, zaczęliśmy osiągać rezultaty, mimo, że dla żadnego z nas nie było to możliwe. abyśmy w pełni zdefiniowali lub zrozumieli tę Moc, którą jest Bóg ”. Znowu: „… ta Moc, którą jest Bóg”. Nasi założyciele najwyraźniej nie mieli żadnych zastrzeżeń co do tego, kto miał z nimi do czynienia. Być może dobrze byłoby, gdybyśmy się zastanowili dwa razy, zanim sami spróbujemy. Jak dobrze wiemy, Anonimowi Alkoholicy nie są związani z żadną religią. Ale to jest sprzymierzone z Bogiem, „Zależy nam na samym naszym życiu, jako byłych pijaków, którzy mieli problemy”. Jest on powiązany z duchowością, ponieważ pomimo tego, co stwierdza nasza preambuła, AA nie jest „wspólnotą”, jest duchowym sposobem życia.
Naszym największym pragnieniem jest, aby nikt czytający to nie czuł, że próbujemy narzucić komukolwiek jakiekolwiek przedstawienie Boga i Jego natury. Naszą prawdziwą nadzieją jest to, że czytelnik może zostanie wytrącony ze stanu samozadowolenia i unikania duchowości i zajmie się szczerze swoim zdrowieniem” Tyle Clarence o Sile Wyższej.
Powyższy tekst nadesłał nam „Szpinak”. Bardzo dziękujemy, to ważne zagadnienie.
Jedna uwaga do wpisu “Tekst Clarence S. z pierwszej 40 wyleczonych alkoholików. „Moja Wyższa Moc Żarówka”.”
Możliwość komentowania jest wyłączona.
Niemożliwe, że wy zamieściliście ten artykuł. Jestem jednak słabej wiary. Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba