ZWRÓCILIŚMY SIĘ DO NIEGO W POKORZE, ABY USUNĄŁ NASZE BRAKI

 

W Kroku 6 musiałem poczuć wewnętrzną gotowość do zmiany swojego życia. Życie, w którym rządziły mną moje wady, chciałem zamienić na życie, w którym wady nie są motorem moich działań.

Teraz przyszedł czas na to, aby zwrócić się o pomoc w pozbywaniu się moich wad. Już w Kroku 3 prosiłem swoją Siłę Wyższą, jakkolwiek Ją rozumiem, o kierowanie moim życiem. W związku z tym, teraz ponownie muszę prosić moją SW o pomoc w pozbywaniu się wad.

Jednak Siła Wyższa nie pstryknie palcami, a wady mi znikną. To ja muszę pracować nad sobą, aby nie dopuszczać moich wad do głosu. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie pozbędę się całkowicie wad, ale mogę je sprowadzić do normalnych wymiarów, czyli wymiarów niewynaturzonych. Na początku będzie mi to sprawiało niewątpliwie trudność, bo niektóre moje wady nawet lubię. Pomocna w tym procesie będzie niewątpliwie pokora, którą muszę się wykazywać w kontaktach z ludźmi. Pokora plus tolerancja. Muszę pamiętać o tym, że mam zmieniać tylko siebie, a nie innych, więc muszę wykazać się w stosunku do innych tolerancją i pokorą.

Proces zastępowania wad, zaletami będzie niewątpliwie trwał do końca moich dni na Ziemi. Na początku nieposłużenie się wadą w jednej sytuacji uznam za wielkie wydarzenie. Mam jednak nadzieję, że potem, zbiegiem czasu stanie się u mnie normą nieposługiwanie się wadami, a zaletami. I nie będzie to jakieś szczególne wydarzenie.

Pomocny w tym procesie jest Krok 10, czyli codzienny obrachunek moralny. Codziennie wieczór mogę wychwycić sytuacje, w których posłużyłem się lub chciałem posłużyć wadą. A jak zauważę wadę, to będę zwracał szczególną uwagę na nią, aby kolejnym razem się nie posługiwać nią.

Moja Siła Wyższa w swej nieograniczonej mądrości nie obarczy mnie niczym, z czym bym sobie mógł nie poradzić. Będzie mi zsyłała tyle razy podobne sytuacje, abym w końcu nauczył się je rozwiązywać bez użycia moich wad, a przy pomocy zalet.

I na tym polega według mnie Krok 7.