Wejście na statek

Gdy patrzę wstecz na moje życie, dziękuję mojej Sile Wyższej za to w jakim punkcie jestem teraz. Gdybym parę lat temu nie usłuchał rad Siły Wyższej i nie odstawił alkoholu – ten tekst by nie powstał. Nie powstał by, bo mnie by nie było wśród żywych.

Dziękuję swojej Sile Wyższej i za to, że dotarłem w końcu do Wspólnoty AA, oraz za to, że szybko usłyszałem o Programie 12 Kroków i szybko znalazł się mój Sponsor, który pomógł mi zrozumieć Program.

Zrobiłem Krok 4, czyli poznałem swoje zarówno swoje wady, jak i zalety. W Kroku czwartym okazało się, jakimi wadami się posługiwałem, a w Kroku piątym powiedziałem o tym Sile Wyższej, oraz dwóm osobom(sobie i drugiemu człowiekowi). Uzmysłowiłem sobie jakimi kategoriami myślałem i do czego doprowadziłem. Zobaczyłem jak bardzo skrzywdziłem swoich najbliższych, siebie i innych. Zrozumiałem, że dotychczasowe życie oparte na moich wadach charakteru doprowadziło mnie do alkoholizmu.

Nadszedł czas na Krok 6. W swojej pracy nad Programem dotarłem do punktu granicznego, dotarłem do portu. Mam wybór: nie przekroczę granicy i zostanę ze swoim dotychczasowym życiem i wszelkimi tego konsekwencjami, lub przekroczę granicę, wsiądę na statek, który nazywa się „trzeźwość” i popłynę w przyszłość. Muszę jednak sobie zdawać sprawę z tego, że na statku nie będę pasażerem lux klasy, ani nie będę kapitanem. Będę zwykłym marynarzem, który będzie ciężko pracował, aby statek pod wodzą kapitana – Siły Wyższej mógł wypłynąć na coraz szersze wody zdrowego myślenia, obiecane w Kroku drugim. Kapitanem statku nie mogę być ja, bo już dowodziłem w swoim życiu i rozbiłem się o skały. Kapitanem musi być moja Siła Wyższa, której powierzyłem swoje życie w Kroku trzecim i proszę Ją codziennie o kierowanie moim życiem.

Z momentem podjęcia decyzji o przekroczeniu granicy i wejściu na statek, stałem się całkowicie gotowy aby zacząć się posługiwać moimi zaletami, a nie wadami. Aby tak się stało muszę być o mojej gotowości przekonany wewnętrznie, czyli duchowo. Decyzja nie może wynikać z chłodnej kalkulacji, czy mi się to opłaca, czy nie. Musi to być decyzja duchowa, bo w kolejnym Kroku, Kroku siódmym poproszę moją Siłę Wyższą, aby mi pomogła w mojej pracy nad sobą.

I pomaga codziennie, a ja staram się dzień po dniu okiełznywać swoje wady. Zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie pozbędę się moich wad, bo one zawsze będą, ale mogę sprawować kontrolę nad nimi, aby nie były motorem mojego postępowania, mojego patrzenia na otaczającą mnie rzeczywistość.

Oczywiście, że nie jestem ideałem, a mam dążyć do ideału, więc jeszcze nie raz moje wady dochodzą do głosu. Teraz jednak, potrafię to zobaczyć i przeciwdziałać skutkom w ramach Kroku 10.

Do pracy nad sobą niezwykle przydatne okazały się też Tradycje w liczbie dwunastu. To gotowe wskazówki dla mojego postępowania w rodzinie, z najbliższymi i nie tylko. Nawet niektóre Koncepcje, które traktują o służbie, też są przydatne w moim rozwoju.

I dlatego mam za co dziękować codziennie mojej Sile Wyższej, bo moje życie nabrało barw…

 

Bogdan z Opola

Dodaj komentarz